KORNEL
Niósł naszą Polskę jak żagiew, jak płomienie,
Bóg, Honor, Ojczyzna był Mu drogowskazem,
Wierzył, że przyjdzie wolności odrodzenie,
Był niezwykle skromny i dumny zarazem.
Szedł wyprostowany – jak pisał poeta,
Drogą, czy bezdrożem – zawsze w dobrą stronę,
Był wierny wartościom – to piękna zaleta,
Dążył by marzenia zostały spełnione.
Znalazł się w sztafecie wcześniejszych pokoleń,
Które wędrowały przez łagry, więzienia,
Polska wymagała wciąż nowych wyzwoleń,
Więc stworzył autorski swój Ruch Wyzwolenia.
Patrzył na Ojczyznę przez pryzmat przeszłości,
Na dolę i niedolę całych pokoleń,
Na skutki odwiedzin nieproszonych gości,
Tak wiele zaborów, tak mało wyzwoleń.
Ojczyzna Jego to też szlaki Syberii,
To zrywy powstańcze, „Polonia” Grottgera,
To mordy nie tylko Stalina i Berii,
Czy też zbrodnie UPA a także Hitlera.
Ojczyzna Jego to Żołnierze Wyklęci,
Którzy ginęli w Ubeckich kazamatach,
Liczni patrioci spod prawa wyjęci,
Których mordowano też w późniejszych latach.
To nic, że w dniu śmierci zamknął zgasłe oczy,
Że już nie przemawia, swych ust nie otwiera,
Duchem wciąż jest z nami, pośród nas wciąż kroczy,
Bo wielkość zaprawdę, nigdy nie umiera.
Wrzesień A.D. 2020 Antoni Wysocki
Kornel Morawiecki
03.05.1941 – 30.09.2019